Masło shea wytwarza się z orzechów drzewa masłowego rosnącego w Afryce (najczęściej masło shea trafia do nas z Ghany), które u nas często nazywa się masłoszem. Orzechy masłosza z wyglądu przypominają śliwki lub oliwki, są zbierane ręcznie, a następnie rozłamywane, prażone i rozgniatane.
Pielęgnacyjne właściwości masła shea to zasługa witamin A, E i F, kwasów tłuszczowych (oleinowego, stearynowego, palmitynowego i linolenowego), a także trójglicerydów, wosków i allantoiny.
Co dobrego shea robi dla naszej skóry?
- natłuszcza skórę- skóra jest pieknie zregenerowana i odżywiona.
- zapobiega utracie wody z naskórka, chroniąc tym samym skórę przed przesuszeniem
- łagodzi podrażnienia, stany zapalne i zaczerwienienia skóry
- działa jak opatrunek na skórę podrażnioną np. słońcem
- przyspiesza gojenie się drobnych ran, otarć, oparzeń i odparzeń
- wspomaga regenerację skóry
- zmiękcza i wygładza
- chroni przed działaniem czynników zewnętrznych, takich jak wiatr, niska temeperatura, czy słońce.
- łagodzi zmiany alergiczne( bardzo pomocna w chorobach skórnych np. łuszczyca)
- poprawia elastyczność, jędrność i sprężystość skóry
- działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie
Jak widzicie, masło shea ma wszechstronne działanie. Dzięki temu ma też bardzo uniwersalne zastosowanie. Nie dość, że jest hypoalergiczne i bardzo łagodne dla skóry, może być stosowane do pielęgnacji całego ciała, włosów i twarzy. Ja używam masła shea do pielegnacji skóry. Tak jak oleju kokosowego i masła shea używam do robienia naturalnego mydła, który pielęgnuje, odżywia, nawilża naszą skórę.
Czyste, nierafinowane masło shea, czyli to, które ma najlepsze właściwości, ma dość intensywny, orzechowo-drzewny zapach (im masło jest świeższe, tym zapach jest bardziej intensywny)
Uwielbiam masło shea za jego właściwości pielęgnacyjne jest zbawienny dla mojej często przesuszonej skóry.